Szept prastarego lasu i krzyk oceanu. Trzeci dzień na Maderze.

Są takie miejsca na ziemi, które zdają się istnieć poza czasem, będąc żywym echem epok dawno minionych. Są też takie, gdzie czuje się pierwotną, nieokiełznaną siłę natury, która rzeźbi krajobraz z furią i precyzją zarazem. Trzeciego dnia naszej podróży po Maderze doświadczyliśmy obu tych światów. To była podróż od kontemplacyjnej ciszy spowitych mgłą lasów wawrzynowych po dramatyczny spektakl, w którym Atlantyk zderza się z wulkanicznym dziedzictwem wyspy.

Naszą podróż w głąb maderyjskiej duszy rozpoczęliśmy w miejscu absolutnie magicznym – lesie Fanal. To nie jest zwykły las. To relikt. Fragment prastarej puszczy laurisilva, która miliony lat temu pokrywała południe Europy. Kiedy wysiedliśmy z samochodu, otoczyła nas gęsta, mleczna mgła, która tłumiła dźwięki i wyostrzała zmysły. Powietrze było ciężkie od wilgoci i zapachu mokrej ziemi. Z tej bieli, niczym duchy z przeszłości, wyłaniały się potężne, poskręcane sylwetki starych drzew wawrzynowych z gatunku Ocotea foetens. Ich konary, grube i obrośnięte mchem oraz porostami, sięgały we wszystkie strony, tworząc baldachim, który zdawał się podtrzymywać niebo. Spacerując samotnie pośród tych gigantów, mieliśmy wrażenie, że wkroczyliśmy do baśniowej krainy lub na plan filmowy opowieści fantasy. Cisza była niemal namacalna, przerywana jedynie szelestem liści i kroplami wody spadającymi z gałęzi. To doświadczenie uczy pokory, przypominając o potędze czasu i trwałości natury.

Zjeżdżając z górskich serpentyn w stronę północnego wybrzeża, krajobraz ulegał diametralnej zmianie. Mgła ustąpiła miejsca ostremu słońcu, a zieleń lasów została zastąpiona przez surowy majestat czarnej, wulkanicznej skały i bezkresny błękit oceanu. Naszym celem było Porto Moniz – miasteczko, które powstało na styku żywiołów.

Sławę przyniosły mu Piscinas Naturais, naturalne baseny lawowe. To nie jest dzieło architekta, lecz samej natury, jedynie delikatnie dostosowane przez człowieka. Przed wiekami potoki rozżarzonej lawy, spływając z wulkanicznych szczytów, dotarły do oceanu. Gwałtowne spotkanie ognia i wody doprowadziło do powstania niezwykłych formacji skalnych – naturalnych niecek i barier, które po dziś dzień chronią przed potęgą fal.

Odkryliśmy, że Porto Moniz oferuje dwa odrębne doświadczenia. Pierwsze to płatny, zorganizowany kompleks basenów, gdzie wulkaniczne bariery zostały wygładzone, a tarasy i schodki ułatwiają dostęp do krystalicznie czystej, oceanicznej wody. To idealne miejsce na relaksującą kąpiel, gdzie można bezpiecznie pływać, czując jednocześnie energię Atlantyku, którego fale z hukiem rozbijają się o zewnętrzne mury.

Zaledwie czterystumetrowy spacer wzdłuż wybrzeża dzieli to miejsce od jego dzikiego, darmowego odpowiednika. Tu sceneria jest bardziej surowa, pierwotna. Czarne, ostre skały tworzą labirynt naturalnych zbiorników, w których woda jest nieustannie wymieniana przez przypływy. Można tu spacerować po zastygłej lawie, obserwując kraby przemykające między skałami i podziwiając potęgę fal, które z impetem wdzierają się do niektórych basenów. To tutaj najpełniej czuje się, że jest się gościem w królestwie natury. Samo miasteczko urzeka spokojem. Przysiedliśmy w jednej z lokalnych restauracji, by spróbować świeżo grillowanej ryby pałasz (espada) z bananami, wsłuchując się w rytmiczny szum oceanu i chłonąc atmosferę portowego życia.

Jednakże kulminacją tego dnia, wizualnym podsumowaniem potęgi północnego wybrzeża, była wizyta na punkcie widokowym Miradouro da Ribeira da Janela. Stojąc na krawędzi klifu, otworzył się przed nami widok, który dosłownie zapiera dech. Z turkusowej toni oceanu, niczym starożytni tytani, wyrastają dwie monumentalne formacje skalne, o które z furią rozbijają się białe grzywy fal. Majestatyczne, strome klify opadają pionowo do wody, a w oddali widać zarys dzikiego wybrzeża, ginący gdzieś na horyzoncie. To panorama, która uświadamia człowiekowi jego małość wobec sił natury. Staliśmy tam w milczeniu, próbując zapisać ten obraz w pamięci – obraz dzikiej, nieposkromionej i absolutnie pięknej Madery.

Kontent Turystyczny
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.