Gdzie stal ożywa: Odkrywamy magiczny świat Macieja Wokana w Szklarskiej Porębie

Są takie miejsca na mapie, które przyciągają nie tylko obietnicą malowniczych krajobrazów, ale też specyficznym, trudnym do zdefiniowania duchem. Szklarska Poręba, wtulona w majestatyczne Karkonosze, bez wątpienia do nich należy. To miasto od dekad przyciągało artystów, wizjonerów i ludzi, którzy w górskiej ciszy szukali czegoś więcej niż tylko wytchnienia od zgiełku codzienności. Spacerując jej uliczkami, często zadajemy sobie pytanie: czy ten artystyczny duch przetrwał? Czy za fasadą turystycznego kurortu wciąż kryją się autentyczne, pulsujące pasją pracownie?

Odpowiedź znaleźliśmy przypadkiem, schodząc z utartego szlaku, w miejscu, które z zewnątrz nie zdradza w pełni skali magii, jaka czeka w środku. Mowa o pracowni Macieja Wokana – przestrzeni, w której metal porzuca swoją surowość i zyskuje duszę.

Portal do innej rzeczywistości

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to niezwykłe istoty strzegące wejścia. Fantastyczne stwory, surrealistyczne pojazdy i postacie jakby wyjęte z postapokaliptycznej baśni. To nie jest typowa galeria sztuki z białymi ścianami i cichą atmosferą kontemplacji. To warsztat alchemika, gdzie chaos narzędzi, zapach spawanej stali i dźwięk metalu spotykają się z niezwykłą precyzją i artystyczną wizją.

Wkraczając do środka, czuliśmy się, jakbyśmy przekroczyli próg do równoległego świata. Świata, w którym porzucone części maszyn, stare narzędzia i fragmenty blach otrzymują drugie życie. W dłoniach Macieja Wokana zardzewiała śruba staje się okiem mechanicznej ryby, a zużyta tarcza hamulcowa przeistacza się w pancerz fantastycznego owada.

Fantazja i dystans zaklęte w metalu

Tym, co wyróżnia twórczość Wokana, jest nie tylko techniczna biegłość w obróbce metalu, ale przede wszystkim niezwykła wyobraźnia połączona z inteligentnym humorem. Jego rzeźby to opowieści. Każda z nich ma swoją historię, swój charakter. Widzimy w nich echa steampunku, fascynację biomechaniką, a także nutę nostalgii za erą przemysłową.

Artysta z niezwykłym dystansem podchodzi do materii, z którą pracuje. Tworzy dzieła, które potrafią być jednocześnie groźne i zabawne, monumentalne i filigranowe. To właśnie ta dwoistość sprawia, że jego sztuka jest tak pociągająca. Obcując z nią, zdaliśmy sobie sprawę, że to właśnie tacy twórcy jak Maciej Wokan nadają Szklarskiej Porębie jej unikalny charakter. Bez tej szczypty twórczego szaleństwa, bez tej fantazji i odwagi przekształcania złomu w dzieła sztuki, miasto straciłoby część swojej duszy.

Dlaczego warto tu zajrzeć?

Jeśli podczas swojej podróży po Karkonoszach szukacie czegoś więcej niż tylko pięknych widoków, wizyta w pracowni Macieja Wokana jest absolutnym obowiązkiem. To nie jest miejsce, które po prostu się „odhacza” na liście atrakcji. To doświadczenie, które pobudza wyobraźnię i na długo pozostaje w pamięci.

To tutaj można na własne oczy zobaczyć, jak pasja i talent potrafią tchnąć życie w najzwyklejsze przedmioty. To także okazja, by porozmawiać z samym artystą – człowiekiem, którego spokój i skromność stoją w fascynującym kontraście z dynamiką i ekspresją jego dzieł.

Opuszczaliśmy to miejsce z przekonaniem, że Szklarska Poręba bez twórczości i osobowości Macieja Wokana nie byłaby tym samym miastem. Jeśli będziecie w okolicy, nie wahajcie się ani chwili. Pozwólcie sobie na tę podróż do świata, w którym króluje wyobraźnia, a stal opowiada najpiękniejsze historie. To jedna z tych autentycznych perełek, dla których warto podróżować.

Kontent Turystyczny
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.