Istnieją miejsca, które wymykają się prostej definicji. Nie są jedynie celem na mapie, a raczej portalem do innego wymiaru. Szóstego dnia naszej podróży po Maderze, wyspie-ogrodzie zawieszonej na Atlantyku, mieliśmy doświadczyć tego na własnej skórze, wznosząc się ponad dachy Funchal ku jednej z najbardziej zdumiewających kolekcji flory na świecie. Celem był Jardim Botânico da Madeira, ogród botaniczny, który okazał się być czymś znacznie więcej niż tylko zbiorem roślin.
Droga do ogrodu jest już częścią przeżycia. Kręte, strome uliczki Funchal powoli ustępują miejsca coraz bujniejszej zieleni, a z każdym metrem zdobytym wzwyż, panorama miasta i lazurowego oceanu staje się coraz bardziej spektakularna. To tutaj, na terenie dawnej posiadłości rodziny Reid, w 1960 roku zrodziła się idea stworzenia miejsca, które będzie nie tylko zachwycać, ale i edukować; które stanie się żywą arką dla botanicznego dziedzictwa z całego globu.
Przekraczając bramę ogrodu, wkracza się do świata uporządkowanego chaosu natury. Powietrze staje się gęstsze, nasycone mieszanką setek zapachów – od słodkiej woni orchidei, przez korzenny aromat eukaliptusów, po wilgotną woń paproci. To nie jest park, to precyzyjnie skomponowana symfonia, w której każdy gatunek gra swoją unikalną rolę. Projektanci tego miejsca wykazali się geniuszem, tworząc krajobraz, który prowadzi zwiedzającego przez kolejne rozdziały botanicznej opowieści. Geometryczne wzory misternie przystrzyżonych krzewów kontrastują z dziką ekspresją palm i drzew tropikalnych, a kamienne ścieżki wiją się niczym strumienie pośród tematycznych sekcji.
Sercem kolekcji są, rzecz jasna, rośliny endemiczne dla archipelagu Madery i Makaronezji. To tutaj można stanąć oko w oko z wiekowymi drzewami wawrzynolistnymi, których przodkowie tworzyli prehistoryczne lasy pokrywające niegdyś południe Europy. To unikalna szansa, by zobaczyć smocze drzewa (draceny), których czerwona żywica przez wieki była cenniejsza od złota. Ale podróż nie kończy się na lokalnym dziedzictwie.
Ogród w Funchal to botaniczna podróż dookoła świata. W jednej chwili znajdujemy się w gąszczu południowoafrykańskich protei, których kwiaty wyglądają jak dzieła sztuki z innego świata, by za moment przenieść się do cienia gigantycznych bambusów z Azji. Największe zdumienie budzi jednak sekcja roślin z… Himalajów. Widok gatunków przystosowanych do surowego, górskiego klimatu, które znalazły swój dom na subtropikalnej wyspie pośrodku Atlantyku, uświadamia skalę i ambicję tego projektu. To świadectwo niezwykłej zdolności adaptacyjnej natury oraz kunsztu ogrodników, którzy potrafili odtworzyć tak różnorodne mikroklimaty.
Dla pasjonatów fotografii, Jardim Botânico jest niewyczerpanym źródłem inspiracji. Gra światła przenikającego przez liście o najróżniejszych kształtach i fakturach, nasycone barwy egzotycznych kwiatów kontrastujące z błękitem nieba i oceanu w tle, oraz symetria formalnych ogrodów tworzą kadry, które niemal same proszą się o uwiecznienie. To miejsce, gdzie makrofotografia odkrywa ukryty świat detali w kroplach rosy na płatkach, a fotografia krajobrazowa zyskuje zupełnie nowy wymiar dzięki zapierającej dech w piersiach panoramie rozciągającej się z tarasów widokowych.
Ogród Botaniczny w Funchal to jednak coś więcej niż estetyczna uczta. To ważny ośrodek badawczy i centrum ochrony gatunków zagrożonych. To lekcja bioróżnorodności, która pokazuje, jak kruchy i jednocześnie wspaniały jest świat przyrody. Opuszczając to miejsce po kilku godzinach eksploracji, nie myśli się o nim jak o kolejnej „atrakcji turystycznej”. Zabiera się ze sobą poczucie głębokiego podziwu dla złożoności życia na Ziemi i dla ludzkiej pasji, która potrafiła zgromadzić i ocalić jego cząstkę na słonecznym zboczu maderskiej góry. To doświadczenie, które pozostaje w pamięci na długo po powrocie do domu.